ARKADIUSZ SZYMAŃSKI

psychoterapia Warszawa/Radom

www.arkadiusz-szymanski.pl

tel. 604 758 397

kontakt@arkadiusz-szymanski.pl

 

20 grudnia 2016

Wyobraźmy sobie taką sytuację: Idziesz sobie ulicą w ciepły, słoneczny dzień rozmyślając o mającym wkrótce nadejść przyjemnym wydarzeniu. Twoje wyobrażenia o sobie są bardzo pozytywne, jesteś osoba praworządną, na wskroś uczciwą, brzydzącą się wszelkim występkiem i niesprawiedliwością. Przechodząc przez ulicę mijasz nietrzeźwego mężczyznę, widzisz, że jest zaniedbany i na pewno od kilku dni się nie kąpał, dodatkowo patrzy na ciebie z ukosa niezbyt przyjemnym wzrokiem. Przyspieszasz kroku i wchodzisz do najbliższego sklepu, w którym masz do zdobienia niewielkie sprawunki. Po pewnym czasie wychodzisz i widzisz, jak po drugiej stronie ulicy dwóch mocno zbudowanych mężczyzn kłóci się z  wcześniej spotkanym przez ciebie pijanym przechodniem. Jeden z nich go popycha, po chwili robi to ponownie. Co zrobisz w takiej sytuacji? Jakie myśli pojawią się w twojej głowie? Czy będziesz później zastanawiać się nad podjętym przez siebie wyborem decyzyjnym?

Postawmy na twoim miejscu hipotetycznego Jerzego. Jerzy również myśli o sobie jako osobie praworządnej, empatycznej, współczującej. Uważa się za człowieka dobrego, czasem wręcz altruistę. Teraz, stojąc przed wyborem: pomóc nieznanemu mu przechodniowi czy nie reagować, wybiera tę drugą możliwość. Odwraca się i odchodzi, szybko zapominając o zaistniałej sytuacji.

Co jednak działo się w głowie Jerzego? Co czuł i dlaczego nie ma obecnie wyrzutów sumienia, że pozostawił bliźniego bez wsparcia? Przecież jest dobrym człowiekiem, a dobrzy ludzie pomagają innym w potrzebie.

Możemy z dużym prawdopodobieństwem założyć, że ta sytuacja w chwili zdarzenia wywołała u Jerzego dyskomfort psychiczny - nieprzyjemny rozdźwięk pomiędzy świadomością siebie jako osoby pomagającej, a zaprzeczającym temu działaniem.

Nasz umysł dąży do ustalenia i utrzymania wewnętrznej spójności i zgodności treści – np. opinii, wartości, postaw czy wiedzy danej osoby. Umysł gromadzi, porządkuje i organizuje je w jedną, spójną całość, której poszczególne elementy są zgodne ze sobą. Jeśli jednak otrzymamy co najmniej dwie, sprzeczne ze sobą informacje, rodzi się poczucie dyskomfortu (może być to niezadowolenie, rozdrażnienie a nawet obawa czy lęk). Ten stan napięcia psychicznego, spowodowany skonfrontowaniem się ze sobą niezgodnych elementów poznawczych nazywamy dysonansem poznawczym.

Dysonans pojawia się między innymi wtedy, kiedy nasze poglądy są sprzeczne z naszymi wyobrażeniami na swój temat, albo gdy nasze poglądy stoją w sprzeczności z poglądami i opiniami innych osób należących do tej samej, co my grupy. Pojawia się też czasem, gdy podjęliśmy trudną decyzję dotyczącą wyboru pomiędzy dwoma rozwiązaniami (wtedy jest to tzw. dysonans podecyzyjny).

Najbardziej odczuwany dysonans, gdy dowiadujemy się czegoś na swój temat (lub coś zrobimy), co nie pasuje do naszych wyobrażeń o sobie. Powstaje wtedy niezgodność (dysonans) pomiędzy tym, co myślimy, a tym, jak się zachowujemy.

Co wtedy zazwyczaj robimy? Staramy się redukować to przykre uczucie. I jak to często bywa w takich przypadkach, robimy to nieświadomie, nie angażując zbyt wiele funkcji poznawczych.

 

Leon Festinger - twórca teorii dysonansu poznawczego - opracował listę podstawowych sposobów jego redukcji, wymieniając:

  • Zmiana jednego, lub kilku elementów poznawczych tak, aby były one zgodne z pozostałymi elementami
  • Dodawanie nowych elementów będących w zgodzie z już istniejącymi elementami poznawczymi
  • Zmniejszanie wagi elementów będących w sprzeczności
  • Dostosowywanie (manipulacja obydwu elementów poznawczych tak, aby stały się jak najbardziej podobne do siebie, najlepiej identyczne)

Wracając do Jerzego. Doświadcza on dyskomfortu pomiędzy świadomością: dobrzy ludzie pomagają (ja jestem dobry), a zachowaniem (nie pomogłem). Ponieważ zazwyczaj nie mamy ochoty na zmianę sposobu myślenia o sobie, Jerzy zredukuje dysonans poprzez zmianę innego elementu. Pomyśli na przykład: „nic takiego się nie dzieje, ten pijak ma to, na co sobie zasłużył, to na pewno on zaczepił tych mężczyzn, a oni zareagowali adekwatnie do sytuacji - nic mi do tego”. Może też zauważyć: „gdyby działo się coś poważnego, to bym zareagował, ta sytuacja poważna nie jest”, lub „wokół jest tylu ludzi, a nikt nie reaguje”, albo: „bardzo się spieszę, nie mogę sobie pozwolić na wtrącanie się, bo zawalę ważne spotkanie”.

Każda z tych myśli chroni jego mniemanie o sobie. Nadal jest „dobrym człowiekiem”, nie musi martwić się o swoje dobre samopoczucie. Po dwóch minutach już nie pamięta o zdarzeniu i wesoło pogwizdując wchodzi do następnego sklepu.

Podobnie reagujemy w kwestii różnicy pomiędzy naszymi poglądami a zachowaniem, a także gdy podejmujemy jakieś ważne decyzje.

Czy w takim razie zjawisko to jest złe? Moim zdaniem nie. Bardzo często nie mamy po prostu czasu na świadome zastanawianie się nad naszym postępowaniem. A poczucie wartości to coś, co buduje nasze prawidłowe funkcjonowanie.

Najważniejsza w kwestii dysonansu jest świadomość, że takie zjawisko istnieje i odnosi się do każdego z nas. Przeanalizujmy od czasu do czasu nasze postępowanie i sprawdźmy, czy ukryte i niezupełnie świadome mechanizmy nie podejmują „za nas” różnych decyzji. Jeśli tak jest – pozostaje wybór: albo wprowadzamy zmiany, albo nic nie robimy. To już rzeczywiście będzie zależeć od nas.

Teraz, gdy już masz świadomość tego mechanizmu, jak zareagował/a byś w sytuacji, którą opisywałem w pierwszym akapicie?

 

Dysonans poznawczy – czy można bez niego żyć?

arkadiusz-szymanski.pl