ARKADIUSZ SZYMAŃSKI

psychoterapia Warszawa/Radom

www.arkadiusz-szymanski.pl

tel. 604 758 397

kontakt@arkadiusz-szymanski.pl

 

28 grudnia 2016

            Dawno, dawno temu, na Cyprze, żył sobie rzeźbiarz Pigmalion. Pewnego dnia stworzył dzieło życia – rzeźbę pięknej kobiety. Była ona tak cudowna, że zakochał się w niej. A kochał tak mocno i żarliwie, tak bardzo wierzył w to, że jego uczucie zmiękczy kamień, iż bogini Afrodyta usłuchała jego modłów i tchnęła życie w bezduszny marmur. W ten sposób potomni mogą się dowiedzieć, jak starożytni postrzegali efekt działania naszych oczekiwań na rzeczywistość – efekt Pigmaliona.

            Samospełniająca się przepowiednia (lub proroctwo) to znany od lat efekt wpływu naszych przekonań na tworzenie rzeczywistości. W latach sześćdziesiątych Robert Rosenthal wraz z Leonore Jacobson przeprowadzili klasyczny już eksperyment. Badacze poinformowali nauczycieli w szkole, że ich uczniowie zostali poddani testom mierzącym inteligencję, dzięki którym można tychże uczniów podzielić na dwie grupy: tych z niższym IQ i tych z wyższym. Wyniki badań zostały udostępnione nauczycielom. Po ośmiu miesiącach powtórzono badanie mierzące poziom inteligencji oraz sprawdzono postępy w nauce.

Wśród 78% uczniów, którzy wcześniej zostali zakwalifikowani do grupy bardziej inteligentnej, zaobserwowano realnie wyższe wyniki w porównaniu do stanu początkowego. Wśród grupy „mniej inteligentnej” takich postępów nie zaobserwowano. Można zapytać: cóż w tym dziwnego, że osoby obdarzone przez naturę większą inteligencją szybciej się uczą? A to, że uczniowie do grup tak naprawdę zostały przydzielone losowo. W obu grupach średni poziom inteligencji był podobny. Co się więc stało?

            Okazuje się, że na poziom wyników miały wpływ myśli… nauczycieli. Poprzez swoje nastawienie odmiennie traktowali oni obie grupy, zapewniając lepsze warunki rozwoju jednej z nich. Różnica w traktowaniu polegała między innymi na odmiennych oczekiwaniach i wymaganiach co do osób z wyższym IQ.

U podstaw zjawiska samospełniającej się przepowiedni leży teza, że to nasze oczekiwania kształtują rzeczywistość.

             Wyobraźmy sobie rozmowę kwalifikacyjną na którą przychodzisz z przekonaniem: „na pewno mnie nie zatrudnią, rekruter jest osobą oschłą i niesympatyczną”. Jak będziesz się zachowywać i jakie strategie zastosujesz? Zapewne będziesz mniej otwarty, przekonujący, rozluźniony. Po co masz się starać, skoro wewnętrzny głos ci mówi: „i tak się nie uda…”.

A gdybyś miał przekonanie, że wynik rozmowy zależy głównie od ciebie i twoich umiejętności komunikacyjnych?

              Nie przekonuje cię ten przykład? Wyobraź sobie więc, ze idziesz na przyjęcie. Tradycją jest taniec na otwarcie imprezy. Okazuje się, że wszyscy mają pary, a tobie „pozostała” tylko osoba stojąca w najdalszym kącie. Powoli podchodzisz i widzisz kogoś o smutnym wyrazie twarzy. W głowie pojawia się myśl: „ale wpadłem, trudno – to tylko jeden taniec”. Zaczynasz rozmawiać i voila! Miałeś rację! Rozmowa się nie klei, brakuje nici porozumienia a czas wlecze się niemiłosiernie.

              Cofnijmy taśmę zdarzeń. Podejdźmy jeszcze raz do tej osoby, ale tym razem pomyślisz: „nie ma ludzi, którzy się zawsze uśmiechają, może jest czymś zasmucona? Na pewno jest sympatyczna, rozweselę ją”. Bardzo prawdopodobnym jest, że rozmowa będzie toczyć się w najlepsze, a nić porozumienia rozwinie się niczym ogon komety Halleya.

W tym wypadku wystarczyło twoje nastawienie, aby „stworzyć” osobę, a raczej relację z nią. Ten efekt jest wszechobecny. Powoduje powstawanie związków, ułatwia lub utrudnia przyjęcie do pracy, wpływa na funkcjonowanie firm a nawet państw. Najciekawsze jest to, że zazwyczaj jest nieuświadomiony.

              Gdy rano sobie powiesz „wstałam lewa nogą – dzień będzie nieudany”, to zapewne taki będzie. Stworzysz go takim dla poczucia własnej nieomylności, swojej „wszechwiedzy”.

Daleko idące skutki tego zjawiska możemy zaobserwować również w przypadku samooceny. Osoby z zaniżonym mniemaniem o sobie i swoich kompetencjach nieświadomie działają tak, aby potwierdzić swoje mniemanie o sobie. W tym przypadku negatywne. Przeglądając się rano w lustrze powiedzą: „o matko, kto taka maszkarę zechce?!” A powinny: „jesteś wartościowa, silna, nawet jeśli w tej chwili przy mnie nie ma, to i tak sobie doskonale radzę!”.

Jak wspomniałem, efekt Pigmaliona dzieje się poza naszą świadomą kontrolą. Jednak świadomość, że w ogóle istnieje, daje nam narzędzie, aby zaprząc go do pracy nad pozytywnymi aspektami naszego życia. Spróbujmy podchodzić do naszej egzystencji bardziej pozytywnie. Stosujmy afirmacyjne stwierdzenie w stosunku do siebie, widząc swoje odbicie uśmiechajmy się, nawet jeśli nie mamy na to ochoty. Nasz organizm jest mechanizmem naczyń połączonych. Sprawmy, aby samospełniające się proroctwo wywróżyło nam pozytywne aspekty życia, a nie te negatywne.

 

Samospełniająca się przepowiednia

arkadiusz-szymanski.pl